wciąż pachnę nocą
Dla Ciebie
zmieniam się i nic nie jest ważne
poza szykiem zdań których nie sposób
wypełnić płynem, jaki by nie był.
słony czy słodki, zalewa powieki
- uśmiecham się z grymasem, czuję jak
parch rośnie mi na ustach. dotykam językiem
jest szorstki
sączy się z niego ropa. cofa i zalewa
myśli,
popadam w konwulsje, płoną w nich kwiaty
i rozkwitają w duszącym dymie
wciąż pachną nocą
nie drepcz w miejscu: mówi do mnie
ten w którego kiedyś wierzyłam.
wypełnij swój kielich
popiołem i stwórz z niego nowy
synonim
Komentarze (36)
Yulio miło mi:) wspaniałego dnia życzę
Grześ uwielbiam Twoje komentarze, sprawiają uśmiech na
moich parchulkach:)) pozdrawiam Ciebie serdecznie
To jeden z tych wierszy których nie warto psuć
dogłębną analizą :))
Pozdrawiam serdecznie
Zapach nocy...sam jestem ciekaw jego aromatu,
rozbierz, dotknij, pocałuj, później Boże ratuj!
Miłego wtorku rajska Ewo.
krzemuś aż tak? dzięki, na Ciebie zawsze można liczyć
:)) Jejku a wiersz miał być rozmarzony :(
Turpizm w najczystszej postaci.
W finale na myśl przyszła mi urna.
Zatkało mnie z wrażenia. W drugim wersie rozjechało
się "poza".
Miłego dnia:)