wczesny świt
zbyt wczesny świt postawił w kąt wczorajsze
oddanie
plecami do nas
nie smakowała poranna kawa
namiętność drażniła obolałe ciało
usta wykrzywione w grymas krzyku
na dzień dobry
dążyły do kłótni
błądzące w nocy ręce
niecierpliwe i żądne przygód
tak śmiesznie samotne
uciekły do kieszeni
próbując zetrzeć resztki wstydu
chciałam odnaleźć
w twoich oczach
wspomnienie bezdechu
wskazać drogę do łóżka urywanym szeptom
przebrzmiała rozkosz
chichotała z przejęciem
klęcząc w kącie
obok oddania
miała zdarte kolana i podbite oko
złudzenia zabiła jasność poranka
demony rozczarowania
wykrzyczały
że nasza przyszłość jest oddzielna
Komentarze (6)
Tyle namietności i uczuć zmarnowano:)Doskonały wiersz
+++
przebrzmiała rozkosz
chichotała z przejęciem
klęcząc w kącie
obok oddania
miała zdarte kolana i podbite oko.....
niesamowity to świt - tajemny a zarazem utęskniony.
B.dobry wiersz.
"złudzenia zabiła jasność poranka" bardzo smutny
wiersz, świetnie oddane rozczarowanie
przejmujący,świt pozbawia magii ...odkrywa karty
Jeśli oddzielna to już nie nasza
tylko twoja tam, moja tu.
Może jednak to tylko demony?
Piękny, smutny wiersz.Tak jabym czytał o moim
niedawnym rozstaniu...pozdrawiam