We mnie zimowa wena
Gdy dotknę dłonią ośnieżonej gałązki
Deszcz gwiazdek w mgnieniu tumanem opada
Zatrzymać tą chwilę, to piękne spadanie
Zatrzymać w sobie obraz w tym białym
stanie
Gwiazdki kryształu lśnią w barwach
niebieskich
Jak diamentu szlifowania
Brylantem się stają, w czas ich w słońcu
spadania
We mnie zimowa wena przeuroczych skojarzeń
zimowych leśnych pejzaży
Przed oczy przywołuje drzewa bezlistne
okryte poetycką pierzynką, nagość
zakryte
Brnie po kolanach w śnieżnych zaspach
nasłuchuje chrzęstu śniegu pod stopami
Szuka ona wzrokiem miedzy białymi
konarami
wiosennych pąków kwiatów, białymi
przebiśniegami
Autor: sloznok
Bolesław Zaja
Komentarze (5)
Nie lubię zimy ale przypływ weny jak najbardziej.
Pozdrawiam
Bolesławie - każda pora jest dobra na wenę i na
kochanie
pozdrawiam
No, widać Ktoś tu czuje już nadchodzącą zimę i jej
uroki:)
Pozdrawiam!
Wspaniała zimowa wena.Pozdrawiam:)
Twoja zimowa wena sprawiła, ze zatęskniłam za zimą,
niesamowite:)Pomimo zimy, bardzo ciepły wiersz:)
Pozdrawiam