Wenus.
wenus z milo brakuje ręki
nogi
i kawałka nosa
mówisz do lustra
wdychasz zapach
świeżego ciała
całujesz ciepły policzek
‘czyż proch może być dumniejszy
od gęstej według Mendelejewa
substancji?’
za dwadzieścia lat dumna szyja
zmarszczy się i zwiędnie
jesień zjawi się sama
zupełnie nieproszona
za pięćdziesiąt naiwnie złote włosy
posiwieją jak śniegu płatki
i zapadnie wczesna zima
która przyjdzie ukradkiem
za tysiąc lat moje piękne oczy
zazdrościć będą liściom
ich cichy szelest przypomni słodycz
zazdrosnych spojrzeń
mej przeostatniej wiosny
***
wenus uśmiecha się pod klasycznym nosem
nieskończona genialność proporcji
krzywi się ironicznie
zwierciadło chowa twarz do środka
obraz nieistotnej powłoki pełnej elektronów
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.