imperatyw pana K.
To brzmi jak bajka
gdy w mieście Królewcu przed wielu laty
żył pewien mędrzec
pewnie był brodaty
zgodnie z maksymą tamtej epoki
przez szkiełko wolał obserwować obłoki
‘prawda ukryta jest w księgach
i w ludzkim rozumie
serce to sługa wiatru
kto nic nie umie ten się nie
naumie”
A priori
patrzył na naiwność z przekąsem
marszczył brwi szlachetne
wzdychał obserwując młodość
z żalu nad rozsądkiem
gdyż naiwni zakochani rzadko wybierali
mądrości jedynej empiryczne szlaki
A posteriori
zawsze bał się popatrzeć na słońce
odważył się dopiero po długim namyśle
rozłożył notatnik poślinił stronnice
suchego pergaminu wyblakłe duszyce
analitycznie stwierdził
że biorąc pod uwagę
kąt padania promieni
matematyczną równowagę
dla uczonego tej rangi nie ma zagrożenia
wziął swą lunetę słynną
i padł od porażenia
***
Wicher szyderczo westchnął nad jego
nagrobkiem
kwiaty jak rosły tak rosną
wbrew wszystkiemu świeci słońce
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.