Westchnienie
Czy grzechem jest się uśmiechać,
wiatr chwytać za nogi
i między kwiatami biegać,
gdzie nic już nie boli?
Niewidoczna siła drąży
nowe ścieżki przy wzgórzach
i orzeł po niebie krąży,
i twarz skąpana w różach.
A w płucach tchu jakby więcej,
i więcej wciąż melodii.
Do góry wzniesione ręce,
płótno barwnej melancholii.
Czy świętością jest milczenie
i łamanie barier nocy?
Czy modlitwa jest klęczeniem,
a listem prośba pomocy?
Westchnienie ostatnie powstało,
wciąż orzeł tnie powietrze.
Czy dniem lekko będzie umierało
to, co nocą przywiałeś wietrze?
Komentarze (3)
ciekawy wierszyk, podoba mi się
Czy dniem lekko będzie umierało
to, co nocą przywiałeś wietrze? to konkluzja
westchnienia bardzo pięknie napisana refleksja.ładna
forma
Pięknie ;)
westchnienie takie zwykłe a tyle mówi ;)