Wiara
Niezwykła w swej zwykłości poszukuje
swojego sensu istnienia.
Otulona ciszą wędruje pośród tysiąca
istnień...
Niezauważona, idzie mijając tych co
zapomnieli lub zwątpili...
Swymi skrzydłami, poszarpanymi przez wiatr
i brudnymi od kurzu dróg,
delikatnie muska każdego z osobna.
Nie oczekuje zbyt wiele nie czeka na
cud...
Jej stopy pokrwawione od tułaczki i
zmęczenia.
Jej suknia jest poszarpana i ubrudzona
błotem.
Na twarzy kosmyki złotych włosów...
nieuczesane, potargane, bo kto ma na to
czas...
Oczy pełne nadziei zawsze szczęśliwe, choć
tyle ma za sobą a jeszcze więcej
przed...
Wie co ją czeka, ile jeszcze wycierpi, ile
jeszcze razy w nią zwątpią a nawet
odrzucą...
W dłoni całej poobcieranej i obolałej
niesie walizkę...pustą walizkę...
I choć pusta ciąży jej jak głaz...Jednak
niesie ją dalej...
Wie jakie to ważne dla tych wszystkich,
którzy w niej trwają...
I choć jest tak bardzo zmęczona, w końcu
tyle to już lat,
nie przysiądzie i nie odpocznie...
Podążą dalej szlakami już dawno
wyznaczonymi, każdego dnia mija tyle
istnień,
jednak tylko mała garstka ją zauważa...
Jedni czasem tylko rzuca na nią przelotne
spojrzenia,
ale jednak nigdy nie są w stanie poznać jej
całej...
Ona wie, że choć wędruje tu sama jest
światełkiem dla wszystkich...
Jej stopy poranione od ostrych krawędzi
kamieni idą wciąż i iść będą...
Jej usta wysuszone z pragnienia nucą pieśń
radości i wyzwolenia..
Spotykasz ja wszędzie, jest zawsze przy
tobie...
i choć nie dostrzegasz tej samotnej postaci
tak brudnej i pokaleczonej przez czas on
wciąż na ciebie czeka...
Chce otworzyć przed tobą swą walizkę i
zapakować w nią twoje życie...
Wierna towarzyszka w długiej drodze
życia
. . . WIARA . . .
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.