Widownia pusta
Nie tylko serce we mnie upadło,
To samo nawet spotkało duszę.
Kiedy spojrzenie prawdę odgadło,
W ciele zginęło ostatnie z wzruszeń.
Jedyne tchnienie, co ciągle żyło,
Rwąc na kawałki sny wyświetlane.
Na mokrym płótnie twarz swą odbiło,
I popłynęło w kraje nieznane.
Gdzie nie ma nocy, gdzie świt istnieje,
Bo słońce ciągle dzień swój otwiera.
A człowiek prawy jeszcze istnieje,
I słowa dobre mówi twarz szczera.
Spadła kotara na pustą scenę,
Widz się nie ruszał - widownia pusta.
Aktor przeżywał wieczną migrenę,
Nie chciało mu się otwierać usta.
Ja też uległem dziwnej manierze,
Nie tylko serce we mnie upadło.
Teraz już w każde kłamstwo uwierzę,
Zanim spojrzenie prawdę odgadło.
Komentarze (3)
"Kiedy spojrzenie prawdę odgadło,
W ciele zginęło ostatnie z wzruszeń." Przykre ale
prawdziwe. Samo życie. Cieplutko pozdrawiam
:-)
Widzę w tych słowach piękno polane dzikimi nutami,
które gryzą i nie dają spokojnie spać.