widziadła
filiżanka kawy w przestrzeń
krzyczę znane dźwięki
mrok przebijają jak oścień
zaskomliła brama
smugą ciała na niebie
wszystko wypełnione omamami
poniechana konfesja w złudzeniach
przygniata niecierpliwy tłum
pędzi szukając namiastek
pachną bezchmurne nokturny
po klawiszach nocna tęsknota
wchodzi w krzyż świateł krzyk
zamilkł cisza się bawi z bólem
stół cierpliwie nakrywam
obrusem woskowe powieki
chłodno dotykają dłonie
opadły w przepaść
Komentarze (3)
A to ci dopiero widziadła, niech tylko nie śnią się po
nocy ... :)
dobry wiersz bo ,napisany z wyobraźnią ,budzi
wzruszenie to czekanie Klimat niecierpliwości tworzy
obraz,który odczuwa czytający Popraw bezchmurne
Pozdrawiam:)
Witaj, czekałes biedaku, nikt nie przyszedł
ale ja jestem. chciłemCi powiedzieć, że to piękny
wiersz. pewnie będziesz odsypiał nieprzespaną noc.
życzę więc miłych snów, i spełnienia oczekiwania,
bodaj we śnie. pozdrawiam wieczornie.