Widziałam...
Widziałam anioła...
Który miał dość życia,
Chciał uwolnić się,
Od czystości,
Od bieli,
Od otaczającego go świata…
Pewnego dnia wziął więc,
Nieznany dla niego przedmiot,
Zrobił kilka nacięć
I uwolnił się…
Zostawiając mnie samą…
Bezradną
Cierpiącą…
Widziałam to…
Ale nie zareagowałam.
Chciałam,
Aby było mu dobrze…
Teraz odwiedza mnie we śnie.
Mój anioł-przyjaciel…
Lecz nie jest mu dobrze.
Dopiero teraz dowiaduje się,
Co to jest cierpienie…
Zaznaje samotności.
Czasami chcę,
Tak jak on, odlecieć
Aby nikt mnie już nie spotkał…
Aby nikt przeze mnie nie cierpiał.
Lecz wiem, to jest złe…
Jak zakazany owoc…
Lecz czy ja się mu oprę?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.