Widzieć jutro bez obaw i lęku
Jutro bez obaw i lęku
Niedawno był na polach śnieg
Wieczór -
Spacer w styczniową noc, w chodzimy odziani
w kożuchy.
Wokół drzew wiele, ślady na śniegu, sosny
ubrane w pierzyny.
W tej ciszy odchodzącego wieczorem dnia,
odczuwamy potrzebę otuchy.
Odczuwamy potrzebę piękna w sobie, spokój w
ostępach leśnych zwierzyny.
Jak nie kochać słońca, skrzącego w śniegu
między sosny igiełkami.
Zanurzać się, zanurzać, w bieli śniegu,
cieniem nocy kryty.
Jak nie kochać dnia, idącego do snu,
wolnymi małymi kroczkami,
Dotykać wzrokiem piękna,marzyć na jawie,
szukając skarb ukryty.
Tym skarbem gdzieś pod śniegiem, za sosnami
w białych czapach stojących,
są nasze ciepłe słowa, dobre uczynki,
uśmiechy, gesty dobra, czynione ręką.
To nasza praca dla siebie i innych w
potrzebnie o pomoc wołających
nasza miłość do ludzi, przyjaźń, widzieć
jutro bez obaw i lęku
Chcąc dopowiedzieć parę miłych słów
zakołataj do moich drzwi
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (4)
Widzieć jutro bez lęku i obaw, to dobrze. Miło
poczytać.
Serdecznie pozdrawiam :)
Wiersz świetnie opisujący piękno przyrody w połączeniu
z pięknem odczuć patrzącego na nią głębią duszy i
serca, jego autora.
Przeczytałam z wielka przyjemnością.
Miłego dnia życzę i pozdrawiam serdecznie.
Piękne słowa. Miło mi było poczytać i westchnąć.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Piękny, przygodowy wiersz.