W wiechlinowych ścieżkach
Będę tęsknić. Cała. W dziką miętę
strojna,
nastroszę falbanki w łopianowej halce.
Białobiel brzozowa rozkołysze biodra,
wkładając na wietrze paradne jedwabie.
W wiechlinowych ścieżkach zatracimy
siebie
pospiesznym, wprost w usta (nietrzeźwe)
szeptaniem.
Wędrówki dotyków zatoczą nieb siedem,
aż po nagich wargach, jak wiśnie
wezbranych
spłyną strzępki wersów. A wiatr niech
utula,
kołysze, kołysze ziołową piosenką.
Zarzuci bezwstydnie, w słońca pocałunku,
rumianki z koszuli na sukienkę(z)miętą.
Komentarze (50)
Poezja.
Pozdrawiam
Dziekuje, Stromboli :)
Pięknie !!!
Dziekuje , Marylko :)
Piękny, ulotny wiersz. Warto się zatracić.
Serdecznie pozdrawiam :)