Wieczerza
z zapoczątkowanego przez Ludwika Jerzego Kerna cyklu "Gry i zabawy ludu polskiego"
Stoją stoły na Targu Węglowym,
Pod teatrem wielka kuchnia dymi.
Pan Prezydent co rok w czas zimowy
Je wieczerzę razem z bezdomnymi.
Najpierw składa życzenia ze swadą
(Pięknie mówić jest w Jego zwyczaju),
W garach stygnie tysiąc sto obiadów,
Wygłodzeni bezdomni czekają.
Potem jeszcze kolęda, opłatek.
Pan Prezydent go łamie z radnymi.
Do bezdomnych nie podejdzie raczej,
No bo trzeba by przedtem ich wymyć...
Wreszcie dania roznoszą kelnerzy
I nastaje w końcu czas obiadu.
Pan Prezydent, możecie mi wierzyć,
W mig napełnia talerze sąsiadów.
Nie naleje tysiąca barszczyków,
Bo bezdomny może czymś zarazić,
Więc obsłuży tylko skarbnika
I sąsiada z lewej - sekretarza.
O osłabłej truchlejącej mocy
Ksiądz wspomina. Prezydent z łzą w oku
Już się cieszy, że do Wielkiejnocy
Będzie teraz z bezdomnymi spokój.
Komentarze (22)
Trafiłeś mnie przekazem wiersza, smutna prawda i
rzeczywistość...
:)
Bardzo na TAK!
Jastrz
Pozdrawiam, ukłony!
NAJLEPSZEGO NA NOWY ROK!
Ładny wiersz, smutny obraz.
Pozdrawiam serdecznie :)
smutne to :(
pozdrawiam:)
Fajny:)pozdrawiam:)
no cóż...
Brawa na stojąco!
http://www.tvp.pl/rozrywka/aktualnosci/tvp-rozrywka-na
jwyzsza-jakosc-humoru/10713333/gry-i-zabawy-ludu-polsk
iego-w-tvp-rozrywka/11594928
Ciekawa kontyncja i inspiracja.Polacy potrafią zrobić
show :-)