Wieczne dziecko
Ostrze grzechotki piłuje moje rzęsy
Które chronić miały pluszowe oczy
One nigdy nie zmienią kształtu
Nie zatańczą we łzach
Nie ujrzą jutrzejrzego slońca
Dryfując w bezdennej kołysce
Obijam się o złote kraty
Wgryzam się w poduszkę
By nie upaść na zimną bieżnie
Gdyż mam za krótkie włosy
By wyprzedzić sen
Nie wygram...
Zbieram obumarłe owoce
Przyszywam do za małej sukienki
Wyglądać chcę doroślej
A z łodyg zrobię wianek
w którym wirując nad bagnem dla Niej będę
królową
w życiu piękne są tylko chwile :(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.