Wiecznie żywy (kolejne pożegnanie)
Jedynemu przyjacielowi który spoczywa w pokoju wiecznym ...
Minęło 7 lat....ja sie z tym nie potrafię
pogodzić!
Ludzie mówią-'Tak miało być!'
Ale czy rzeczywiście tak??
Ty jedyny potrafiłes mi wszystko
pokazac...
Przy Tobie stawiałam pierwsze
kroki...wymawiałam pierwsze literki i
słówka...
Pokazałeś mi jak kochac...
Sam okazywałes uczucia w najmilszy
sposób...
Doceniałeś mój trud...podziwiałeś wzloty i
pomagałeś powstac gdy upadałam...
Byłeś dla mnie wszystkim...
Jedno serce a tak wiele potrafiło
uczynić...
Ktoregoś dnia przestało bić...
Mój świat zatrzymał sie... Ziemia płakała
razem ze mną ...nie kryjąc smutku i
rozpaczy....
Bóg Cie potrzebował....Nie mógł sobie
poradzić bez Ciebie,tak jak ja teraz...
Nie jestem juz nikomu
potrzebna....zagubiona...slepo
krocząca...wegetująca...sprzymierzona z
najmniejszą łzą....
Przedstawiłes mi świat w jego
najpiękniejszych barwach,a teraz?
Teraz..szarośc...mrok...nieufność
doludzi...wszystko straciło kolor i
sens...
Zimna trumna...fioletowa wstążka... ciało
bez duszy....zamknięte powieki....wygasłe
życie....
Martwe ramiona które juz nigdy nie przytula
mnie w niedoli...
Sine usta które juz nie wypowiedza słowa
ktore odbuduje mój świat...
Głeboki ziemny rów..... który poprowadzi
Cie do niebios...
Stamtąd spoglądając na mnie widzisz jak sie
zatracam....wstyd mi!...
Ale wiem ze mi to wybaczysz...zawsze
wszystkim wybaczałes....
Jestes jak świeczka....
Świeczka która zgasła...straciła
płomień...
Zgasła dla innych....dla mnie bedzie
płonacz zawsze....
W moich myslach i sercu pozostaniesz ze mna
juz na wieki!!!!
Kochanemu Dziadziusiowi :(:(:(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.