Wielkie "Ja"
synkowi
Chodzić nie umiał, mówić nie umiał,
a sprowadzał ją do swojego "Ja"
- wielkiego "Ja"
małego człowieka.
Jego wyciągnięte ręce
kończyły zawsze swój rozkaz
na karku matki.
Nie omijał okazji
zarobienia klapsa.
Nie musiał szukać dziur w całym
- one same go dopadały.
Wchodził na najwyższe drzewa
swojego świata.
Matka załamywała ręce
- jeszcze raz wygrał.
Komentarze (10)
Widać, że natura człowieka już od dziecka chce
rządzić światem a innym rządzić sobą nie pozwala.
Pozdrawiam, miłego dnia:)
Hej! na pisaniu wierszy się nie znam, mało komentuję,
natomiast czytam chętnie innych wiersze,gustuję w
krótkich i bardzo treściwych, bo takie też
istnieją,moim b.s.zdaniem pierwsze cztery dają głębszy
sens i oczywiście to zdanie "wchodził na
najwyższe...", dziękuję za odwiedziny, pozdrawiam.
"Wchodził na najwyższe drzewa
swojego świata." - tylko to, reszta dla mnie za mało
poetycka, taka proza ułożona w wersy to jeszcze za
mało na wiersz
To smutne! ale życie nie zawsze jest wesołe!
bardzo refleksyjny i ciekawy wiersz+++++++
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie:)))
jednym słowem urwis,ale takich kocha się najbardziej
;-)
nawet jak załamuje ręce to pozwala na coś więcej -to
jest miłość matki ;-)
Dzieci wygrywają wszystkie batalie
choćby sięgnąć miały po nieosiągalne...
,, marikarol ,, - przepraszam za pomyłkę!
marikol - Mężczyzna nie zawsze jest draniem!
W układach damsko- męskich liczy się zaufanie i
szczerość, gdy tego zabraknie - wszystko się wali.
A wszystko zależy od tego jak się trafi!
A może to był mały Wałęsa, co już mówił ,, ja ,,?.
Dobrej nocy+++