***
Duszę się w mieszkaniu
z otwartym oknem na noc
Czuję jak umieram na suchoty
owinięta w mokre ręczniki
Wszystkie uśmiechy już posprzedano
Został tylko szary smutek o poranku
bez nadziei
i bez sensu
A w moich snach zaczynam coraz bardziej
przypominać Ciebie
Dzisiaj w nocy paliłam nawet
cienkiego
białego
niewinnego
papierosa
I wiesz co?
Delektowałam się nim z rozkoszą
Delikatnie wydmuchując obłoczki dymu
Bez wyrzutów sumienia
Bez skrupułów
Na pokaz
Żeby wszyscy wiedzieli
jaka jestem odważna
i przebojowa
Żeby wszyscy widzieli jaka jestem
dorosła
Dziewczynka z papierosem
o suchych łzach
u szczytu schodów
do nieba
Dusi mnie coraz bardziej ten sztuczny
przepych
ten wyciśnięty z mięśni uśmiech
wykrzywiony, dragający
potem opadający bezwiednie
i wreszcie gasnący cicho
w popielniczce
To wszystko przez Ciebie i... Dzięki Tobie Tato
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.