***
odchodząc
nie trzasnę drzwiami
wrzaskiem ,trzaskiem , potokiem słów
nie zmyję
złości
zsunę
lekko,delikatnie
koc z nagich ramion
strzepując resztkę
Ciebie
jak łupież
w ciszy , kadzidła
umyję twarz
rozczeszę włosy
zapnę ostatnie guziki
pozbieram zgubione włosy z dywanu
krople potu z prześcieradeł
stanę w oknie
dumna
jedwabną rękawiczką
zdejmę z ust
już nieodwzajemniony
stukając obcasem
powoli wyjdę
Komentarze (4)
Trafna forma, ciekawe metafory, i ujmująca treść.
Pozdrawiam:)
Ciekawie o zakończeniu pewnego etapu w życiu, o
rozstaniu...(brakuje ogonków:"nie zmyję,rozczeszę")
Delikatnie :) Pozdrawiam.
Dobrze ujęty temat...