***
W smutku szukając cienia ukojenia
Powątpiewam, że śmierć przyniesie radość
Ostatniej chwili spędzonej w marzeniach
Długiej i kruchej jak w grobowcu kość
Wciąż siedze na stołku i patrzę na niebo
Kiedyś błękitne, teraz tylko niebieskie
Tak jakby zgniło w imię życia podłego
Które kiedyś bywało wręcz królewskie
Słońce już nie razi mnie w oczy
Już nie muszę uważac, bo tylko
przeszkadza
Kiedy promień jedyny chmury przekracza
I lecąc na trawę powietrze wygładza
Może zgubiłem się gdzieś, między wczoraj a
dziś
Błądząc palcami po kartkach notatnika
Może trochę za szybko zjadłem szczęścia
kiść
Która wisiała nad głową nieszczęśnika
Jak mam odejść skoro nigdzie nie
szedłem?
Jak coś zakończyć, kiedy ledwo zaczęte?
Będąc za długim, za krótkie wspomnienie
A życie wciąż idzie, jak w bursztyn
zaklęte..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.