***
zachłystuję się
Tobą
jak łykiem powietrza
pióra opadają
z moich skrzydeł
i zima wypływająca
z Twojego ciała
krąży we mnie krwią błękitną
gdy gładzę Cię
po głowie
twardość Twojej skóry
daje oparcie moim palcom
dotykam Cię głęboko
i nagle jest we mnie ta pewność
że nie muszę być Aniołem
Twoje skrzydła
uniosą nas oboje...
autor
SomeoneLIKEmeat
Dodano: 2004-10-26 15:05:17
Ten wiersz przeczytano 535 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.