Wiersz dwieście osiemdziesiąty...
Ja poeta i marzyciel
może jeszcze
komuś potrzebny
chce wam powiedzieć
że gdy napotkasz
kamyczek dobra
na pustyni beznadziei
oczyść go z kurzu
a zobaczysz w nim diament
a człowiek wciąż wędruje
szuka błądzi
nawet z mapą
bo najlepsza nawet mapa
dobrą drogę może zgubić
i takie postawie pytanie
czy kobieta nie jest
jak słodka trucizna
lecz pomimo bólu
jakiego my mężczyźni
od nich doznaliśmy
nikt mi chyba
nie zaprzeczy
że kobiety
aż do końca świata
kochać będziemy
a gdy miłości
nie otrzymasz
to ty ją
zwyczajnie daj
Komentarze (11)
baaardzo mi się podoba
miłego dnia :)
Świetna refleksja pozdrawiam serdecznie;)
Piękny dający do myślenia:)pozdrawiam:)
Piękny wiersz, pozdrawiam serdecznie :)
Prawdziwa miłość zawsze jest
bezinteresowna.
Pozdrawiam.
oj dałeś mi do myślenia
Ewo, sorry sorry!
Neplit wybacz Te Kobiety!
Podoba mi się wiersz ale komsntarz Romana nie bardzo
:) nie tylko wy, Romku, uwierz :)
Pozdrawiam serdecznie :*)
Ładnie, tylko my mężczyźni zdolni jesteśmy do
poświęceń...
:)
Pozdrawiam, ukłony!
Miłość uskrzydla, miłość wzbogaca. Często dobrze
skierowana, jak bumerang wraca. Fajny wiersz.
Pozdrawiam. Miłego dnia ;)))
piękny wiersz ... taki kamyczek może być bezcenny ...