Wiersz sześćset dwudziesty ósmy
Nie podstawiam nikomu nóg
bo to oni mi je podstawiają
ci którzy zaszli dalej niż ja
ci którzy nie wiedzą co to miłość
ci którzy zapomnieli o przyjaźni
ci którzy ranią innych
trudno przewróce się
lecz wstane i pójde dalej.
Czy wypada mi
ten świat nazwać cholernym
czy mam go pochochać
przecież ten świat zwariował
kiedyś jego żywot minie
dlatego wybaczcie mi
że bardziej pokochałem raj.
Proszę cię życie
zrób coś by było mnie tragedi
proszę cię miłości
zrób coś by nie było samotnych
proszę was ludzie
zróbcie coś byśmy się więcej uśmiechali.
Komentarze (4)
...zatem się uśmiecham :-)
Chyba tu uciekło "j" i "i"?
"zrób coś by było /mnie/ /tragedi/"
==>
zrób coś by było *mniej/ *tragedii/"
Uśmiech, on zawsze pomaga... Nie każdy jednak potrafi
lub chce się uśmiechać...
Pozdrawiam serdecznie :)
ja też robię coś i uśmiecham się ...
Robię coś! i zostawiam uśmiech :))) z pozdrowieniami
:)