Wiersz trzysta pietnasty
Czy będąc odpowiedzialnym
mogę wziąć odpowiedzialność
za kogoś nieodpowiedzialnego
czy życie pozwoliło
sobie na żart
bo uczyniło mnie
wesołym człowiekiem
i po smutnych drogach
wesoło stąpam
znam też tą prawdę
że to nie czas
czyni człowieka szczęśliwym
lecz ona sam
szczęście sobą daje
a to co ludzie
nazywają śmiercią
ja nazywam wyprowadzką
z życia do raju
kto w to uwierzy
z uśmiechem na twarzy
umierać będzie
i bądź czujny
bo nie wiadomo
czy za dnia
czy też w nocy
ktoś przyjdzie
i miłość ci wyzna
Komentarze (6)
Wróciłam się do piątego, bo nie czytałam wcześniej.
Tak zrozumiałam, że zbliżanie się ku śmierci nazywasz
radością. Przykro mi, że tak uważasz. To nie jest
pogodzenie się ze śmiercią, tylko wycofanie z życia. A
może nie masz wyjścia inaczej? Nie wiem. Rozmawiałam
kiedyś w szpitalu z kobietą chorą na SLA, ona nie
miała wyjścia. Po prostu rozmawiałyśmy sobie, na
korytarzu, parę razy. Żałuję, że nie mogę jej
odwiedzać. Życzę uśmiechu i pozdrawiam:)
Świetny wiersz pozdrawiam serdecznie;)
Czy do raju, czy do ziemi?
Ważne, że wypoczywać będziemy.
Bez bólu, bez cierpienia życie
na wieczny spokój zamieniać.
Fajny wiersz. Pozdrawiam. Miłego dnia :))
"a to co ludzie
nazywają śmiercią
ja nazywam wyprowadzką" cudownie to określiłeś...
Ciekawa refleksja i skłania do myślenia;)pozdrawiam
cieplutko:)
Wciągająca refleksja skłaniająca czytelnika do
zastanowienia się nad istotnymi w życiu wartościami.
Pozdrawiam:)
Marek