wiesz że pierwszy parasol...
kiedy zamykałaś oczy
tuliłam do siebie twój strach przed
nieznanym
szeptając do ucha
to wiatr córeczko tak tańczy wśród liści
tam skrzypi podłoga z tęsknoty za nami
noc się po to zaczyna
by sen twój przywołać
złotem gwiazdy płoną tam gdzie księżyc
milczy
pamiętasz mówiłam
niebo deszczem nie płacze
choć tak to wygląda
ot po prostu się śmieje inaczej
tak jak liści szemraniem uśmiecha się
brzoza
gdy sen nie nadchodził
nad główką - motyla składałam ci z dłoni
gdy burza niszczyła nam wiśnie w
ogrodzie
on tańczył na ścianie
nad wazonem piwonii
Komentarze (9)
Bardzo piękna historia o miłości i sposobach oswajania
obcości świata. Tam skrzypi podłoga z tęsknoty za
nami. Twoja córeczka ma szczęście że ma taką mame.
Pozdrawiam.
Te motyle składane w dłoni pamiętam i ja . Piękny
wiersz :)
Wiersz przecudnej urody, wzruszyłam się...prawdziwa
perełka dziśiaj. Pozdrawiam serdecznie.
niezwykle wzruszające wspomnienie ,mądra miłość
pięknie, bajkowo i bardzo ciepło :-)
Dalas corce bezpieczenstwo i spokoj
ducha,piekne.Gratuluje.
Po prostu, cudny wiersz!!! Pozdrawiam miło:)
Pamiętam ten wiersz, publikowałaś go już kiedyś.
Zachwycił mnie tak, jak wcześniej. Pozdrawiam
serdecznie.
Cudowny wiersz!Pozdrawiam.