O Wiośnie
dla tych którzy zechcą czytać
Żona stwierdziła, że zbzikowałem
i w moim wieku to nie wypada
-mówię- w ogrodzie Wiosnę spotkałem
lecz jakaś smutna, mizerna, blada
drżącym głosikiem się odezwała
a wątłym ciałkiem wstrząsały dreszcze,
że nas przeprasza, bo chora była
i dojść do siebie nie może jeszcze
w przychodni wszyscy ludzie widzieli,
doktor, gdy skończył Wiosny badanie
pokiwał głową i bez słów zbędnych
do sanatorium dał skierowanie
na przeziębienie przepisał leki,
na kaszel syrop dał z igieł sosny
leki polecił z Bożej Apteki
a w maju serca wzloty miłosne
zaordynował też inhalacje
z kwiatów jaśminu, z liści krwawnika
przed osiemnastą zjadać kolację
nocami słuchać śpiewu słowika
i pracę skończyć Wiośnie polecił
gdy kwiat paproci w lesie zakwita
by w przyszłym roku, nie tylko dzieci
mogły zdrowiutką Wiosnę powitać
co usłyszałem to opisałem
a żona mówi, że zbzikowałem
Komentarze (39)
super wiersz, lekko się czyta, jest taki jak lubię
ładna i ciepła jest Twoja historia o wiośnie:)
pozdrawiam serdecznie
Faktycznie Wiosna grymasi jakby była chora. Kuracja na
pewno jej się przyda.
Fajny i sympatyczny Twój wiersz
Mnie się to'zbzikowanie' bardzo, bardzo podoba. Myślę,
że może ja też zastosuję tę terapię, która została
przepisana wiośnie. Serdeczności.
bardzo ujął mnie Twój wiersz i jeszcze jedno wiem, że
nie zbzikowałeś Pozdrawiam serdecznie:))
Wiosna też człowiek i potrzebuje doktora :)
Nie przejmuj się, żona nie była w lesie to i nie
widziała, a jak pójdzie i zobaczy, to z wrażenia się
rozpłacze - i przeprosi cię jak nigdy przedtem.
Ciepło, wesoło, buzia się śmieje :) p.s może to żona
zbzikowała bo śmieszny wierszyk przeczytała ;P
pozdrawiam