Wirtualnemu nieznajomemu
Głaszczę myśli płatkami kwiatów,
od zapachów znów więdną usta,
czas zadźwięczał, jak koncha pusta
za kotarą nieznanych światów.
Smugą kładę na niebo słodycz
i tkliwości miękkie półcienie,
by wymościć krągłości ramieniem
kompozycję, kontrapunkt wydobyć.
Kropla potu, jak łuska błyska.
Z pomarszczonej bieli pościeli,
niby z mórz rozwydrzonej kipieli
syrenimi kształtami wytryska..
autor
SamaOna
Dodano: 2007-03-10 08:20:13
Ten wiersz przeczytano 521 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.