Wiszące ciało
Pełne sytości uśmiechy, życia maski na
twarzach
Mogły być bardziej prawdziwe, zrzucić
ciężar fałszywości
Nie pasowałem do wzoru kłamstwa, poddałem
się
Rysując ostateczną drogę wyrwania się z
niewoli
Godzina
Opuściłem ten zamknięty świat nieporozumień
Nie byłem w stanie ciągle stawiać oporu
Wiecznym problemom rysowanych tą samą
czarną
Kredką krzywych spojrzeń
Kwadrans
Opuściły mnie wszystkie codzienne światy
Przebłysk geniuszu zakreślił nowy tor
Celu stojącego ponad wszystkim,
Co umarło wieki temu w schemacie
Minuta
Sznur spleciony własnych błędów
Ściśle przylegał do brudnego ciała
Nic nie miało wartości w chwili
Metafizycznej odnowy
Sekunda
Wisiało ciało
Na sznurze pływało
Nikt nie wiedział, jak to się stało,
Co właściwie ludzką psychikę złamało
Ciało wiecznego spokoju zaznało,
Gdy na sznurze długo zdychało
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.