Wlazł kotek na płotek XXXI
Jan Kasprowicz – Krzak dzikiej róży w
Ciemnych Smreczynach
V
Siklawa w tęczę się zamienia
I błyszczy w słońcu srebrem-złotem,
A w górze orły śmiałym lotem
Lecą szukając pożywienia.
I szepce woda po kamieniach,
Gdy płynie pod chruścianym płotem,
Co z mrugającym stoi kotem...
Co płot ten grodzi? Wody lśnienia?
I znowu wicher się zaczyna,
Znów jęk przechodzi po smreczynach,
Aż drżą na wietrze liście róży.
I tylko limbie próchniejącej
Jest obojętne: wiatr, czy słońce...
Limbie zwalonej tchnieniem burzy.
Komentarze (20)
Swietnie "wszedles" w klimat. :)
Jestes Michale... brak slow.
Szukam nastepnych "kotkow".
Pozdrawiam :)
Świetne a ten kotek często włazi.
Bardzo udany...
Świetny
Pozdrawiam serdecznie :)
Pamiętam sonet Kasprowicza,
pastisz równie udany,
po raz e - ty udowadniasz, że talentu Tobie nie
brakuje:)
Pięknie, pięknie!
Wow... To ja, malutka, już lepiej nic nie powiem...
Tylko: pięknie, pięknie...! : )
Witaj jastrz.
Urokliwy to wiersz i refleksyjny.
Puenta, aż boli.
Bardzo na TAK!
Pozdrawiam.:)
wiersz bardzo piękny ...
Romantyzm czuć już od samego początku i to lubię :)
Pozdrawiam Serdecznie +++
Podziwiam.
Znakomity sonet o pięknie natury w górach i o jej
niebezpieczeństwach.
Znakomity!
A cztery znałem kiedyś właściwie na pamięć (pamięć już
nie ta) i bardzo, ale to bardzo je cenię :-)).
Pozdrawiam. Z wielkim uznaniem :-)
Przy takich wierszach nie można przejść obojętnie
Pozdrawiam Michale :)
Takie wiersze czytam z wielką przyjemnością.