Wody, wody!
Nie wytrzymam poczucia winy,
że jest przeze mnie nieszczęśliwy.
Zniszczyłam wszystko
w jednej chwili.
Wszystko, czego się dotknę-
niszczę.
Jestem chodząca siłą destrukcji,
nad która nie panuję.
Wiesz, że w jednej chwili
mogę unicestwić słowem
coś niezniszczalnego?
Rzeczy wieczne dla mnie
nie istnieją.
Obracam je w proch w mgnieniu oka.
Jedną ręką burzę mury
wznoszone przez tysiąclecia.
Wystarczy słowo i wszystko płonie,
bo podłożyłam ogień.
A potem powoli się spala.
Rzucam się by to ratować.
Niestety, nic już tam nie ma.
Spaliłam mosty i się poparzyłam.
Zostają tylko blizny, towarzysze niedoli.
Ogień pochłonie wszystko,
prócz mnie.
Jestem stworzona by chodzić po świecie
i pilnować by ten żar nigdy nie wygasł.
Żar zniszczenia, nierozsądku i głupoty.
Póki ja nie zgasnę
póty ogniki będą tańczyć w moim świecie.
Bo tak już jest.
On miał wodę.
Odepchnęłam go
i ogień na nowo zapłonął żywym
płomieniem.
Pasja, uniesienie natchnienie…
miłość?
Nie ma miłości.
Kiedyś była, ale umarła.
Nikt nie odważył się jej pochować.
A może jej grób zniknął w językach ognia?
Miłość to nie feniks, moi drodzy.
Nie odrodzi się z popiołów.
Zostaje potem tylko czarny pył,
który miesza się z krwią.
Są we mnie tego niezliczone ilości.
Pozostałości po uczuciu?
Nie. Po dobrych ludziach.
Nie łamię kodów
jak w głupich grach.
Łamię ludzi w nie grających.
Na drobne kawałeczki.
Biorę cegłę i wybijam szyby.
Próbuję to pozbierać i posklejać,
ale tylko się kaleczę.
Dziwne, że płynie krew a popiół zostaje.
Nigdy się go nie pozbędę.
Bo nie mam wody.
On miał wodę.
Utonęłam w Jego oczach.
Bo one były takie niebieskie, ciepłe,
spokojne, wiesz?
Wody, wody!
Zbyt pochopnie, to wszystko zbyt pochopnie... Żałuję. Chcę cofnąć czas...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.