Wojna
Z czarnej bramy wyjechało czterech
jeźdźców.
Kruszył asfalt się pod gąsienicami ich
czołgów.
Na morze nieszczęścia wypłynęły czarne
okręty.
Niebo rozbłysło!
Oto umarł kolejny święty.
Na ulicach z między bloków, wyłupiają blade
światło
Przerażone oczy żywych, których ognik duszy
chce zgasnąć.
Nagle rozpacz, nagle krzyki, nagle zamęt i
ucieczka,
Usłyszano głuche strzały z karabinu
niepamięci.
Zagorzali wojownicy diabła biegną przez
chodniki.
Na ulicach, w oknach, w rowach
Leżą cicho martwe ciała śmiertelnych
grzeszników.
Jedni ranni w plecy, jedni ranni w
brzuch.
Wiadomo kto zwycięzca, a kto tchórz.
Nie ma płaczu – cisza, nie ma
życia… wszyscy martwi.
Z Nieba zesłał Pan anioła, co posprzątać
miał śmietnisko.
Zszedł ów anioł, lecz złapali go
szatani.
Jego piękne, złote skrzydła z piór chamsko
obdarli,
Mocząc je w grzesznej krwi
cudzołożników.
Bóg nie mogąc na to patrzeć,
Począł płakać, a na świecie szara chmura
zasłoniła niebo.
Płacz się rozległ po martwym świecie,
Gdzie szatan z przyzwolenia ludzi płodził
swe potomstwo.
Nagle Pan odwrócił twarz i wskazał palcem
przed siebie.
Otarł łzy i chwycił swój Boski Miecz.
Zszedł Pan z Nieba na zgrzeszoną ziemię,
Hańbiąc swoje Boskie stopy.
Krzyknął w stronę diabła i podniósł w górę
ostrze.
Przerażony szatan zbladł, lecz po chwili
Gorzko zawył przyjmując wyzwanie Boga.
Stanął Dobry Pan naprzeciwko Złego Pana.
Zabłyszczało złowrogo jego miecza ostrze i
rozpoczęła się walka.
Nagle z Nieba anielski chór rozśpiewał
pieśń chwalebną,
A na ziemi obok Boga pojawił się Jezus.
Boży Syn z własnym przybył orężem.
Z mroźną twarzą pełną bólu stanął po
prawicy Boga.
Podniósł miecz i jak bohater wielki walczył
obok Ojca.
Pan i Syn połączyli siły swe, lecz Ojciec
poległ pierwszy.
Jezus przez łzy wabił miecz prosto w
szatańskie serce.
Potem na kolana padł wywołując imię
Boże.
Jezus z bólu z Ojcem zmarł po raz drugi
A nagle Niebo runęło z łoskotem na
ziemie.
I tak skończył się świat, na którym żyliśmy
bezbożnie.
Przez nasze winy po raz kolejny umarł Syn
Boży.
Mimo że Bóg zgładził zło to ono zwyciężyło
z Bogiem.
Tego chciał, taki był świat, a na nim my
podłe istoty.
Za późno na poprawę zła, za późno na żal za
grzechy.
Nie ma już Nieba, nie ma już Raju. Zostały
same śmieci.
Świat skończył się razem ze śmiercią
Boga.
Bohaterów na nim nie było wielu.
Bohaterem był tylko Jezus…
5.03.2004r.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.