Wojna na granicy piekła
Pod obstrzałem słów
Wymówionych po to, by odżyły rany
Przed salwą oskarżeń
Celują we mnie, bym drżała ze strachu
Lecz ja zamierzam spać spokojnie
Nie złamiecie mnie
Te słowa dawno mnie już nie ranią,
A ja bez trudu kryję smutek pod kamienną
twarzą
Widać tylko złość, która rozpala
Nasze słowa tną się o siebie na froncie
Ta walka nie dzieje się bez przyczyny
Po niej szala się wreszcie przechyli
Mogliście doprowadzić mnie do furii
Mogliście sprawić, by ręce mi drżały
Lecz nigdy nie wyleją się moje łzy
Na wasze zwycięstwo - jak dotąd nigdy się
nie wylały...
Komentarze (1)
"Lecz nigdy nie wyleją się moje łzy" Tak trzymaj!
Świetny wiersz