Wolfgang
Myśl o kosmosie uderzyła mi do głowy,
w wieczór czerwcowy, gdy kościelny powiał
chłodek.
Orkiestra grała, chór zaśpiewał mi
miejscowy,
że się skurczyłem niczym złota
samorodek.
Poczułem taką małość siebie -
nawet nie atom, ledwie pyłek, kurz
materii,
a jednocześnie byłem w piekle, byłem w
niebie,
jakbym okruszkiem, chociaż centrum był
energii.
Zadziwiająco się zrobiło w mojej głowie,
z myślą, że w świecie, który liczne ma
kosmosy,
był taki Wolfgang Amadeusz,... kto
dopowie?
Który rozumiał, co to wszechświat, na swój
sposób.
I było groźnie, było wzniośle w samym
pięknie.
Przestrzeń mi pękła, światy spadły wśród
podcieni.
A to zwyczajne, od lat znane było Requiem
-
człowieka, który kosmos znał na Ziemi.
Komentarze (6)
Świetnie napisana refleksja i wspaniała muzyka w
jednym.
Pozdrawiam serdecznie.
Na Boże Ciało na procesji bez akompaniamentu (za to
rozpisane na 4 głosy) zaśpiewali przy jednym z ołtarzy
Ave verum WAM. Cudowne przeżycie! Myślę, że nawet,
gdybym nie wierzył, chodziłbym na uroczyste msze
śpiewane...
Pięknie. Trudo się dziwić skoro w nazwisku kompozytora
kryją się moc i art:) Miłego weekendu Goldenie:)
Chapeau bas!
Dołączam do Marka i Bartka - nic mądrzejego już nie
wymyślę, a odczucia
mam podobne do Twoich...
https://www.youtube.com/watch?v=pBGVfwOLU1w
Ekstensywność i wielowymiarowość Wszechświata nęcą
ludzki umysł, który przecież sam dla siebie jest
wszechświatem...
"jakbym okruszkiem, chociaż centrum był energii"...
tutaj jest po prostu wszystko.
Życie Mozarta i jego "Requiem"... Czyli niezwykłość
natchnieniem dla niezwykłego Wiersza. A druga strofa
to od razu na pamięć...
Pozdrawiam.
Prawda, wszystko, co pisał, było wyjątkowe, a
komponowal właściwie wszystkie gatunki muzyki. No i
jak w puencie, kosmos, czy może Bóg na ziemi w jego
muzyce. Pozdrawiam.