Wróciłaś
Już obmyłem z pyłu drogi Twoje stopy.
Ty z westchnieniem ulgi siadłaś do
herbaty.
Podziwiałaś różne kraje Europy,
lecz tęskniłaś stale do „rodzinnej
chaty”.
Zasłuchany w Twą opowieść patrzę
chciwie,
jak poprawiasz krnąbrny loczek koło
ucha.
Ty przymarszczasz śmiesznie brew i
żartobliwie,
karcąc, palcem grozisz mi, że Cię nie
słucham.
A ja tak tęskniłem, miła, za tym lokiem,
co z fryzury Twej niesfornie się wyłania
i spojrzeniem, które gniewna rzucasz
potem
rozdrażniona koniecznością poprawiania.
A ja tak tęskniłem za bezwiednym gestem,
gdy odgarniasz go za ucho. Moja miła,
dom rodzinny jest tam, gdzie Ty jesteś.
Jak to dobrze, że tu w końcu powróciłaś.
Komentarze (23)
Ten wymykajacy sie loczek i to jak peel sie czuje
kiedy widzi ten malenki gest... jakby wypowiadal
kocham cie. Bardzo cieplutki wiersz. Moc serdecznosci.
Bardzo rozmarzony wiersz i jakże urzekający :) Podoba
mi się niezmiernie :) Pozdrawiam serdecznie +++
Pięknie!
Miło było przeczytać.Pozdrawiam.
bez uniesień i patosu
uśmiechnięta z błyskiem w oku
gest niewinny, śmieszne licho
tak zwyczajna ciepła miłość
Po prostu piękny!
jaki przyjemny cieplutki pelen uczucia...bardzo mi sie
podoba:)
pozdrawiam :)
Subtelnie. Czule. Pięknie.
Pozdrawiam, Sosno:)