wrotycz
kołysze na poboczu swoje małe słońca
główki wpatrzone w niebo cisza nie
istnieje
nawet wieczór zostawia szumy na łodydze
które łapczywie liżą dwa głodne skakuny
wymęczone łapaniem twoich dzikich
wspomnień
rozpięte parasole rozwieszane na noc
rudzieją i czernieją to znak że już
jesień
i pachnie terpentyną szkolnych korytarzy
jak wtedy gdyś niepewnie przekraczał z
tornistrem
granicę swego kraju nigdy tam nie
wrócisz
chyba że jednak znajdziesz w starej książce
dziadka
liść wrotyczu zaklęty jeszcze nie
skruszały
i tym kluczem otworzysz walizkę ze
strychu
w której wciąż szepczą świerszcze drzemią
wojownicy
gotowi z tobą ruszyć jeśli czas i pora
Komentarze (3)
"wrotyczu zaklęty jeszcze nie skruszały
i tym kluczem otworzysz walizkę ze strychu" niby
zwykły wrotycz a ile zmieściłeś w nim wspomnień :-)
cieszę się że przeczytałam ten wiersz ,bo do teraz nie
wiedziałam nic na temat tej rośliny nic o jego
właściwościach -dzięki -pozdrawiam
dobry cykl o ziołach przedtem ptakach Brawo! Wrotycz
magiczny na zauroczenia i podobno nieśmiertelność:) i
też oczyszcza Działanie warto badać ale ostrożnie
Piękny wiersz Dobrze napisany Pozdrawiam:)