WSPÓŁLOKATOR
Gdy przychodzi lęk,mój współlokator,
Gdy rozsiada się jak w fotelu, w mej
duszy,
Jak rogalik kulę się w sobie
I kryję się w kącie najdalszym mej
duszy.
Oczy spuszczam zlęknione, nieśmiałe,
Podnieść w górę głowy nie mama siły,
Ciało z lęku całe odrętwiałe,
Gdzie mam szukać wytchnienia dla duszy ?
Czuję niemoc, samotność i gorycz,
A nie czuję miłości Twej Panie,
Ogrzej ciepłem czułości swej Ojcze,
W takie chwile,co męką są dla mnie.
Rozpal w duszy iskrę nadziei,
Co nakarmi moje zwątpienie,
Co przywróci siłę i wolę,
Bym walczyła o swoje wytchnienie.
Komentarze (4)
bardzo ladny nastrojowy wiersz pozdrawiam
Nadzie i wiara są w życiu ważne,
z nimi lęki niestraszne,
ja też o lękach dziś pisałam.
Pozdrawiam :)
Bardzo ładny, melancholijny wiersz. Jeżeli nic złego
człowiek nie robi nie powinien się bać, a jednak boi
się. Może cos złego przeczuwa. Pozdrawiam.
gdy słyszysz, jak głośno racicami tupie - ignoruj i
miej go w poważaniu.
Pozdrawiam serdecznie