współuzależnienie
w kokonie współuzależnienia
osobą własną się dusisz
łapiąc oddech do znudzenia
przeżyć do rana musisz
noc łzą wilgotności
rozluźni skórę kokonu
zasypiając w ramionach miłości
zapragniesz szczęśliwego domu
gdy ranek ze snu cię zbudzi
zza wpół przymkniętych powiek
popatrzysz smętno na ludzi
z mętlkiem w głowie
w cyklu zaprogramowania
uczynisz to co musisz
swoboda manewrowania
sprawi że się udusisz
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.