Wspomnienie z Bieszczadów
Nigdzie tak nie pachnie siano
Jak tu w Hoczwi po burzy rano
Tu gdzie Zdzichu czeka gości
Niby ubogi a każdy mu zazdrości
Pośród świątków w dziuplach schowanych
Czarownic i diabłów na płocie sadzanych
Jak dziecko na jarmarku się obracam
Oglądam te cuda dziwie się i macam
A Pękalski do stajni gorliwie zaprasza
Pokazuje w korycie bez twarzy Judasza
Matkę Boską, anioły i diabły co pospołu
Z zakapiorem w wigilię siadają do stołu
Piec żelazny jęczy i drzwiczkami skrzypi
Pewnie oleju skalnego za mało dziś wypił
Zgasły świece, łzy znikły w źrenicach
Czar tylko nie zniknął i do dziś zachwyca
Musze tam jeszcze kiedyś wrócić
Komentarze (1)
Zaciekawił mnie już sam tytuł-nigdy nie byłam w
Bieszczadach...Malowniczo opisałeś/aś te dziewicze
góry,oddając klimat tam panujący.Aż zapachniało tym
sianem :)