Wydać na Świat, czego nie widać
W mojej głowie dźwięki
karmione słuchem.
Być może już gdzieś były.
Na pewno czemuś bliskie.
To wosk jest spomiędzy uszu
- świeci się życie nadzieją
że jeszcze ma coś do powiedzenia
- na szerszą skalę.
Rytmem jak marsz.
Melodią, jak płacz
poprzedzoną owerturą
jak początek gęstej burzy.
A przynajmniej gdzieś przed finałem
- koniecznie szarża kawalerii
z mojego dziecięcego podwórka
wymysłów.
A mój płomień ledwie drga
nadzieją, że mam coś
do przekazania.
Przynajmniej przypomnienia.
Albo chociaż sprawienia
że ktoś poczuje się lepiej
unosząc się
mocą fali spod moich rąk.
Tak bym chciał...
Komentarze (2)
Spelnienia
Może się uda, czego życzę. Pozdro.