Wyjąc do księżyca
Nocą pod kocem
odmaluję jeszcze raz nasze śniadania z kawą
i kolacje z talerzykami ze Słowacji
ślady na piasku i słoną wodę
między palcami. Grzebień w przedpokoju.
żwir pod traperami spalonymi górskim
słońcem
grzane piwo w zimowy wieczór
prezenty uśmiechy czułe słówka
sekrety mamroczę do księżyca
nawet noc była dla nas światłem
autor
m@gik
Dodano: 2006-10-02 16:59:36
Ten wiersz przeczytano 402 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.