wyliczanka pani Münchhausen
łamała go do bólu, widać źle się zrastał
a z takim nastawieniem zajdzie co
najwyżej
gdzieś w okolice średniej i przestanie
rosnąć
w jej oczach to zbyt proste ambicje
jak na jedynaka
łamała go do woli i w dowolny sposób
najszybciej szło kablem: za co? za co? za
co?!
aż zrozumiał, że miłość samotnie
wychowuje
matkę i należy przyjąć każdą odpowiedź
wyssaną z jej palca:
za babcię, za dziadka i za odejście ojca,
zgubioną rękawiczkę, złe oceny w szkole,
za poród pośladkowy; cholernie bolało,
że gówniarz znów znajdzie sposób
aby wyjść na swoje
Komentarze (31)
ciekawy wiersz pozdrawiam