Wyrok niewierzącego w miłość
Odciął jej głowę i zaniósł na dach który
słońce zasłania.
Zapłakał łzami z wiosennego deszczu.
Papierowe serce nabite na patyku,
Już teraz nie poczuje twojego dotyku.
Siedział na wzgórzu otoczonym murem
Grał na skrzypcach słowa wieczoru.
Dostał cząstkę jej na zawsze.
A wolałby mieć przez chwile wszystko.
Była jego dobrym uczynkiem,
Była jego grzechem.
Różą z perłą głaszcze jej policzek w
trumnie.
On zanosi jej tam gwiazdy sznur.
Białym płaczem okrył wszystko.
Chce z nią szybować obok chmur.
Nigdy już nie będzie jej blisko.
Komentarze (1)
Cudowny wiersz, miłość na zawsze i na wieczność jest
piękna, tak mi się wydaje, bo nigdy nie miałam okazji
się z taka spotkać. Uczucia niestety przemijają, tak
samo jak i ludzie...