Wysmakowane pokłady niedosłowności
Ocieram się o Sztukę.Wysmakowane pokłady
niedosłowności.
Pochłania mnie mgła.Wyjście z tego świata w
krainy książęcych mości.
Przechadzam się korytarzami piękna.Ogarnia
mnie magia zapachów.
Woni antycznej jakiejś.Historii
aromatów.
Delikatnie gładzę ściany drzewa, cudnie
rzeźbionego,
na krztałt snu Artysty.Konesera
Wszechwielkiego.
Pożerany świat przez postęp.Nie moja droga
do zatracenia w euforii,
rozsiadam się na tronie utkanym z zieleni
lasów.
Berło dzierżę w dłoni.
Berło piórem ptasim.Inkaustu krople smagają
szary papier.
Powstaje nowa rzeczywistość.Niemalże
egoistyczne, lubieżne rozsmakowanie.
W pięknie tradycji, sztuki pieszczonej
spojrzeniem.
Użytkowej, lecz tak pożądanej, wchłanianej
wrażliwością serca.
Wśród obrazów, wielkich płócien, muzyk
granych wieki temu,
Na kanapie Króla Melancholii, zapadam się w
powolnym zmysłów błądzeniu.
Jakże spokój mnie pociąga.Taki gustownie
miłością obszyty,
do tych wszystkich pięknych
rzeczy.Pachnących historią i tradycją.
Jakimż skarbem, balsamem dla duszy
umęczonej cywilizacją,
może być ta opowieść.O minionych
czasach.Krainach pradawnych.
A jaką cnotą wrażliwość na sztukę!Jakim
wielce wzruszającym darem!
Gdy spoglądasz przed siebie, niemalże
usypiając w uwielbieniu tego czaru.
Tu, przed Tobą, dokonane dzieła ludzi,
którym artyzm wyznaczył ścieżkę do
przyozdobienia cudem.
I dziedzictwo owe pozostało, byś czasem w
chwili wolnej, od gonitwy w mapy planów,
Zastygł w ruchu niczym dziecię.Bez reszty
właśnie.Pięknu Sztuki się oddając.
Komentarze (1)
Fajne, takie "swoje" ;)