Wyznanie
Nienawidzę samotności,
ale galaktycznie boję się miłości...
Bo ona jest wymagająca
i równoznacznie umartwiająca
(ja taka nie będę)
Podobno jest miłosierna,
aż do bólu wierna
(ja jestem wierna jedynie spadochronowi)
Żądna codziennej radości,
wiecznej, nieskazitelnej punktualności
(ja jedynie na śmierć się nie spóźnię)
Oczekuje bezbłędnego spotkania,
nie rozumie smutku samotnego dryfowania
(ja często pływam na dziurawej tratwie
marzeń)
Jak zimowy śpiew skowronka,
jak pusty dźwięk dzwonka
nie potrafi szybko wybaczać
(i ja też nie)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.