WYZWOLIŁAM SIĘ
Siedzę pod drzewem w ciemności skąpana
Delikatnym dotykiem przez wiatr
pocieszana
Me dłonie rozłożone w geście poddania
Oczy wpatrzone w to co zostało z naszej
miłości
I szepczę do Ciebie po raz ostatni
Zamknęłam w swych dłoniach to co nigdy nie
wróci
Zamroziłam oddechem cały nasz świat
Powiesiłam na szubienicy z naszych
wspólnych chwil
cierpienie
łzy
i strach
Ułożyłam Twe pocałunki do snu
w szkatułce zapomnienia
Krzyż przeszłości zdejmuję ze swego
ramienia
Zmykam oczy swe
Odpływam w sen
I już nie boli mnie brak miłości Twej
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.