Wzlot i upadek...
Rozwinąłeś swe skrzydła szeroko,
szybowałeś do słońca wysoko,
zaczerpnąłeś w swe płuca powietrze
i uniosłeś się śmiało na wietrze.
Świat leżał u twych stóp odłogiem,
głowa nad różowym obłokiem,
poruszałeś się z lekkością motyla,
marzyłeś, by czarowna ta chwila
trwała wiecznie...
Nagle wiatr zaczął dmuchać gwałtownie,
stargał pióra i włosy na głowie,
piorun żarem uderzył w twe serce
i upadłeś boleśnie w rozsterce
i czar prysnął...
Często poddajemy się wzniosłym,czarownym chwilom uniesienia,przyjemności,oczarowania...Chcemy, żeby trwały i trwały bez końca...Nie myślimy o konsekwencjach...Aż tu nagle ktoś, albo coś zgasi światło i jednym pstryknięciem sprowadza Cię na ziemię...Im zafrunąłeś wyżej tym upadek boleśniejszy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.