za biedzony
żyję na skraju ubóstwa
kradną mnie wiatry, tną mrozy
jak tu nad sobą ustać
nie ma gdzie się ułożyć
z Bogiem mawiają bliscy
kiedy wyruszam co dzień
tam skąd powracaliśmy
o chlebie i o wodzie
najprostsze mierząc sprawy
miarą nadludzkich westchnień
słodkich więc przez to mdławych
byłem więc przez to jestem
i tylko kij na drogę
wierzy w następne kiedyś
bo leży gdzieś odłogiem
klepanie ciepłej biedy
Komentarze (4)
No i nic dziwnego, że "zabiedzony" nie może nad sobą
ustać, raczej brak takiej możliwości.Bieda nie jednemu
doskwiera mniej, lub bardziej, zwłaszcza mało
zaradnym.Smutkiem w wierszu powiało.
Oryginalny tytuł,jaki cały wiersz,dobrze dobrane rymy
,klimat może i smutny,ale ta "ciepła bieda " troszkę
go rozwesela .Nie zawsze bieda idzie w parze ze
smutkiem.Ludzie biedni czasem mają w sobie więcej
radości i bogactwa duchowego niż Ci,ktorzy pływają w
złocie :)
" Zabiedzony" wersz w swej wymowie smutny, ale może
się podobać.
Jedni się chwalą, inni żalą. Bogato urodzeni, od
dziecka złoto noszą w kieszeni. Biedni natomiast przez
los dostają w skórę i zawsze im pod górę.