Za dyliżansem..
Piszę do Ciebie gdyż muszę już odejść
udam się tam gdzie są marne me szczątki
o wiele łatwiej wychodzi się przodem
z uśmiechem wkracza w radosne początki
Znowu wybrałem karuzelę za dużą
chciałem być wielki, z marzenia spadłem
takim jak ja same porażki wciąż wróżą
ci którzy mówią: wiedziałem, zgadłem
Nie kłaniam się kulom, jest ich zbyt
wiele
śmierć niczym hiena mi w gardło się
wbija
przy drodze anioł się leży i śmieje
podchodzę bliżej nie anioł to żmija
Teraz już kończę muszę pozostać czujny
jeśli znów tylko wywęszę szansę
podążę tam gdzie los jest mylny i zgubny
donikąd jak pył za dyliżansem
Koledze..
Komentarze (2)
Uch, jakiż on pesymistyczny. Porusza serce, świetny :)
Pozdrawiam cieplutko :))))
przejmujący,dobry wiersz