za woalem dloni -ona
skrojony szept twych ust
on tak tańczy uśmiechem
zagryzionymi wargami ślesz
spojrzenie w oczy ,
dotykając najczulszej mowy
badam okiem jakże piękny obraz..
namiętny szept co z wiatrem nut tańczy
nasłuchuję oddechu ciał wijących
płomieni
slucham serca twego bicie ,
wypatruje półksiężyców w oczach iskier
zamroczony lekkim pożądaniem
jak za mgłą ,parawanem
widzę blask tańczacych dloni
wtulony w pochodnie ciał
pieszcze piękna przestrzeń jej dal
potokiem ust zalewam aleje
szkicując pod dotykiem palców
wypukłości i krawędzie
zwiewna oczu twych kotara
tuli wzrok od nieśmiałego pożądania
mknących kropli potu rzeka
pędzi drżącym echem ,pojękuje przy
kamieniu
pod kloszem dloni pierś prężna
drży namiętnie wtulona
napojone ciala dreszczem
odpływaja w księżycową dal.
...........
...gdy oceniasz i jesteś pewny nie używaj słowa ...."chyba" .... ;)
Komentarze (1)
"za woalem dłoni - ona"...ciekawy tytuł, a treść
wiersza jest bardzo bogata w kunsztownie wypieszczone
metafory, namalowałeś słowem ujmująco powabny
obraz..pozdrawiam