za zakrętem
za zakrętem gdy światło
szuka drogi do przejścia
miękkie traw aksamity
wyznaczają smug miejsca
słonecznieje od gaśnięć
cisza z brzegu przysiadła
roziskrzonym spojrzeniem
uśmiech kładzie na wargach
łagodnieje w zieleni
uwolniony dnia pośpiech
na pejzaże wyczula
otwierając na oścież
tkliwość która potrafi
dotykając barw świata
w kołysance bezsłownej
bliskość w zmysły zaplatać
Komentarze (11)
Po prostu, piękna dojrzała trescią i formą poezja.
ciepły wiersz,bije z niego spokój- a ubię siedzieć i
ogladać rózne widoki i pejzaże -zatopić się w
ciszy-pozdrawiam
bo za zakrętem zawsze coś nowego ... pozdrawiam :))
dzis widziałem bieszczadzkie zielonosci...obraz niczym
z palety BOGA PRZED CHWILĄ ZDJĘTY:)i twój swiat w
wierszu zyjacy...dlamnie piękny:)
Po każdym następnym czytaniu podoba mi się coraz
bardziej.
Ciekawy ten zakręt,brawo!! pozdrawiam :)
Rozdzielasz ciepło tym wierszem.
Wiersz nieźle zrymowany i poprowadzony, jak dla mnie
za płytki tematycznie.
poezja u Ciebie kwitnie -jak zawsze jestem zachwycona
Wybrałabym się tam chętnie, proszę o bliższe
namiary,jestem pod urokiem Twojej poezji:)
Bardzo ładnie za tym zakrętem(chociaż ...słonecznieje
od gaśnięć - co to takiego?)