Zabierz tę cegłe, niech cały...
Balastem mym ciężar mej osoby...
choroby,
jak niewysłowiony żart rozkoszy
piekłem duszy chroniony.
Strażnikiem swym być
i więźniem w ciele
ku pokucie
do wiecznej nicości.
Osławiony, omamiony,
martwy w sobie
kroczyć w świata cienie.
Wolności wołam! Wolności!
Jak sto i więcej letnim murem
mnie okrywasz,
a ja duszę się w sobie
i nie mogę oddychać.
autor
Oriana
Dodano: 2007-10-16 15:24:31
Ten wiersz przeczytano 497 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
świetny wiersz POWODZENIA :)